wtorek, 13 maja 2014

Bez znajomości języka obcego ani rusz ...

W dzisiejszych czasach nie jest to wybitnie odkrywcza teoria. Wie o tym każdy, kto chociaż raz znalazł się w sytuacji w której ojczysty język okazał się bezskuteczny i pozostało tylko porozumiewanie się na gesty (skądinąd często bardzo skuteczne). Doskonale pamiętam jak rodzice wpajali mi "ucz się języków obcych, bo bez tego ani rusz...". Mieli rację? Po latach stwierdzam, że tak. Dziś w każdej dziedzinie wiedzy (w tym interesującej mnie i was numizmatyce) człowiek bez znajomości jakiegokolwiek języka obcego może czuć się jak bez przysłowiowej ręki o czym ostatnio bardzo boleśnie się przekonałem.


Kilka dni temu jedna znajoma powiedziała mi bardzo trafne stwierdzenie, że "angielski to nie język - angielski to przymus". Dużo prawdy w tym jest. Ja od dawien dawna ten "brzydki" język omijałem szerokim łukiem. Umiem tylko tyle, żeby jako tako się porozumieć, ale nic więcej. Tak trochę na przekór - wszyscy zachłysnęli się kilka lat temu zachodem, ja chłonę kulturę Europy Wschodniej i od kilku lat zgłębiam tajniki przepięknego języka rosyjskiego, który przydaje mi się nie tylko w komunikacji, ale przede wszystkim w zgłębianiu wiedzy numizmatycznej.

Wielu zapewne wie, że wśród moich "koników" numizmatycznych pierwsze skrzypce gra numizmatyka rosyjska z okresu panowania carskiego. Tak się składa, że polskojęzycznej literatury na jej temat jest jak na lekarstwo a 80% tego co jest zawiera tak kardynalne błędy, że szkoda mówić. Niestety kilkanaście tygodni temu sam stałem się ofiara takich błędów. Otóż pisałem króciutki tekst nt. monet rosyjskich (nie ważne jaki, nie będę pisał, bo aż wstyd się przyznawać :)). Ze względu na brak czasu postanowiłem pójść na łatwiznę i w części posiłkować się publikacjami "Mennictwo Rosji XVII-XVIII wieku" Pana Białkowskiego oraz wydanej w 2012 roku publikacji ze słowem "kopiejka" w tytule (nie mam serca przytaczać całego tytułu, żeby nie robić zbytniej antyreklamy).

Wszystko było w jak najlepszym porządku do kiedy wysłałem owy tekścik swojemu znajomemu, który na monetach rosyjskich "zęby zjadł". Wkleiłbym treść maila, którego od niego dostałem, ale jest w nim tyle niecenzuralnych słów, że po ich wycięciu niewiele z samej treści by zostało. Po prostu powieliłem durne błędny z polskojęzycznych publikacji, które powstały albo z niewiedzy (językowej lub merytorycznej) autorów lub tych od których oni owe błędy odpisali. Ja odpisałem od nich i tak o mały włos kupa bzdur poszłaby dalej i inni przekonani słuszności by je powielali.

Dziś śmieję się z tego, ale kiedy otrzymałem recenzję tekstu było mi bardzo niezręcznie. Wystarczyło tylko skonfrontować fakty z polskiej literatury z uznanymi publikacjami rosyjskojęzycznymi i nie byłoby sprawy. Ja jednak chciałem zaoszczędzić czasu i skutki były opłakane. Dziś jest to dla mnie nauczką, żeby starać się posiłkować na literaturze oryginalnej i samodzielnie tłumaczyć materiały z oryginału. Będzie to z korzyścią nie tylko dla moich tekstów, ale również dla mojego języka rosyjskiego, który cały czas szlifuję, ale do perfekcji jeszcze baaaaaardzo daleka droga............czego dowodem może być przygoda, która przytrafiła mi się podczas mojego ostatniego pobytu w Moskwie.

Podczas mojego wrześniowego pobytu w Moskwie, wyszedłem z hotelu do sklepu spożywczego. Moskwa ma jeden bardzo duży minus - znalezienie sklepu spożywczego graniczy z cudem. Jeśli już gdzieś jest to bardzo dobrze ukryty. W Polsce przysłowiowe "Żabki" mamy na każdym kroku, a tam...ze świecą szukać.

Wyobraźcie sobie, że idę sobie idę dumnie chodnikiem. Z naprzeciwka nadchodzi kobieta. Zatrzymuję się i pytam: где находится склеп? Kobieta spojrzała na mnie i z uśmiechem odpowiedziała: ты из польши? Od razu zrozumiałem jaki błąd popełniłem. Otóż odpowiednik naszego "sklepu" po rosyjsku to магазин. Natomiast "склеп" to nic innego jak "krypta" / "grobowiec" na cmentarzu.

Jest wiele takich "smaczków językowych", które mogą doprowadzić do wielu zabawnych sytuacji. Oto kilka przykładów znalezionych na szybko, które po rosyjsku, mimo że brzmią podobnie znaczą zupełnie co innego niż w języku polskim.

ps. jeśli znacie jeszcze inne tego typu słówka dopisujcie w komentarzach - wspólnie stworzymy słownik haczyków językowych: 

диван (wym. diwan) - kanapa
ковёр (wym. kawior) - dywan

склеп (wym. sklep) - grobowiec
магазин (wym. magazin) - sklep

Дыня (wym. dynia) - melon
Тыква (wym. tykwa) - dynia

Пушка (wym. puszka) - armata
банка (wym. banka) - puszka
 
запомнить (wym. zampomnit) - zapamiętać
жаден (wym. żaden) - chciwy, zachłanny
жалоба (wym. żałoba) - skarga, zażalenie
пацан (wym. pacan) - chłopak
сутки (wym. sutki) - doba
стул (wym. ctul) - krzesło
дядя (wym. djadja) - wujek
сливки (wym. sliwki) - śmietana
люстрa (wym. ljustra) - żyrandol
кровать (wym. krawat) - łóżko
здание (wym. zdanie) - budynek


i moje ulubione:):):)
персики (wym. piersiki) - brzoskwinie



1 komentarz:

  1. родина(wym. rodina)- ojczyzna
    кресло(wym. kriesło)- fotel
    батон(wym. baton)- bułka paryska

    OdpowiedzUsuń